Niestety wcale mnie to nie dziwi :( Mimo, że serial od samego początku bardzo mi się podobał to jednak było do przewidzenia, że długo nie przetrwa. Zaczął się w momencie kiedy ludziom przejadło się już X-Menowe uniwersum Foxa, do tego nie miał jakiegoś wyróżniającego się elementu na którym można budować marketing serii (gdyby chociaż jacyś aktorzy z trylogii Singera się pojawili, czy wykorzystano jakieś popularne postaci/historie z komiksów...). To była solidna produkcja w której niestety zabrakło jakiegoś elementu który pozwoliłby się jej przebić przez ten przeludniony obecnie ocean seriali. Szkoda. Najbardziej będę żałował genialnie sportretowanej Lorny. No i oczywiście przyjemności jaką było oglądanie ponownie Amy Acker w serialu. Ale płaczu nie ma, bo sytuacja była do przewidzenia od emisji pierwszego odcinka...
szkoda, no ale od pewnego momentu odcinki byly powtarzalne, jazda autem ratunek, walka, uciekanie. Nic oryginalnego, nic bardziej zawiłego.