Reżyserka popełnia typowy dla początkujących błąd - czyli z biegiem filmu widz powoli dowiaduje się, o co w fabule w ogóle chodzi. Nie lubię tego typu narracji, bo jest nużący i niewiele ze sobą niesie. W dodatku w tego typu filmach kamera zawsze pokazuje mnóstwo zbędnych detali. Widzimy np zbliżenie na jajko sadzone, albo kilka ciętych szybkich ujęć, jak bohaterka wypija łyk wody, a nie widzimy wydarzeń, które mogłyby opowiadać historię. Zamiast historii bohatera o jego zmaganiach widz po prostu siedzi i czeka, co się dalej wydarzy. A nie dzieje się zbyt wiele. I stąd takie niskie oceny filmu.