oschły, nie zawiera uczuć. Stara się być bezstronny, poprawny politycznie. Ma za zadanie tylko przedstawić fakty, ale moim zdaniem, to za mało. Skoro nie przedstawia swojego zdania, to jest nijaki.
Tylko tak się zastanawiam...Skoro film oparty jest na oryginalnej historii, to nie jest ona prawdziwa... Czy tak właściwie film historyczny może mieć własną, oryginalną fabułę... Lepiej się nad tym nie rozwodzić i zając się wykonaniem...
Filmy w czerni i bieli mają swój urok. Po co komu kolory jeśli opowiada się w ten sposób co Clooney. Coraz częściej artyści pozbawiają swoje obrazy barw ale ja jestem za takim rozwiązaniem. Między innymi dzięki niemu Robert Elswit posiadający miarę w oczach, tworzy wspaniałe fotografie. Jego zdjęcia są dynamiczne oraz oryginalne. Świetnie manipuluje ostrością oraz w mistrzowski sposób posługuje się światłem eliminując zbędne przedmioty. Jego obrazy są piękne oraz nadając filmowi swoisty urok.
Ciekawy montaż dźwięku, scenografia może również się bardzo podobać. To za jej sprawą mamy wrażenie jakby film powstał 50 lat temu. Każdy przedmiot idealnie to właśnie podkreśla.
Aktorzy nie zawiedli. Przekonały mnie ich role. Najlepszy moim zdaniem był David Strathairn. Jego gra mnie zachwyciła, był bardzo naturalny.

Zdjęcia, scenografia oraz rola Davida Strathairna są moimi typami na Oskara, chociaż ich konkurencji nie widziałem, a Akademia przyznaje nagrody bardzo nie obiektywnie. To czy ktoś otrzyma statuetkę, czy nie, zależy m.in. od jego przeszłości, ale to już materiał na inny temat...